– Po co mi w domu makramowy wazon? Albo obleczona sznurkiem poduszka na kanapie? Po co mi w ogóle te wszystkie zwisające ze ścian łapacze snów czy kwietniki (przecież mam parapet!) – myślą pewnie niektórzy z was. – Tylko łapią kurz i czyszczą portfel!
A ja mówię nie! Nie zgadzam się. Dekoracja wnętrz to sztuka!

Te wszystkie przedmioty to balsam dla naszej duszy. To one powodują, że kolejne pomieszczenia zamieniają się w nasz dom. Nasz przytulny, ciepły, miły kąt. Że nasz salon to coś więcej niż 30 m2 do spędzania czasu.
To właśnie dzięki różnym dodatkom, które dobieramy sobie sami, przestrzeń wokół nas nabiera unikalnego, indywidualnego charakteru. Przestaje przypominać pokój hotelowy. Zaczyna odzwierciedlać nasze wartości, nasz temperament, naszą duszę. Brzmi patetycznie? Tak, bo takie jest.
Przedmioty, które tworzę, to nie tylko pojemniki na kwiaty czy inne drobiazgi (choć to oczywiście też ). To odpowiedź na drzemiącą w nas potrzebę piękna, ciepła, indywidualizmu. I jako takie wam polecam!
Pamiętajcie – kolor, rozmiar czy konkretny wzór możemy dobrać w zależności od potrzeby. Zależy mi, aby tworzone przeze mnie rzeczy pasowały do wnętrz utrzymanych w różnych stylach, były odpowiedzią na różne wasze gusta czy też charaktery. Wszystkie moje makramowe dodatki łączy jednak jedno – wprowadzają w cztery ściany ciepły, miły klimat, pomagają stworzyć urokliwy dom, taki wasz i tylko wasz.